Kilka lat temu smartfony były urządzeniami, które można było bez większego problemu rozkręcić, wymienić baterię czy naprawić uszkodzony ekran w domowych warunkach. Wraz z postępem technologicznym producenci postawili jednak na coraz bardziej zwarte konstrukcje. Modułowe smartfony, choć pojawiły się na rynku, nigdy nie zyskały masowej popularności. Czy dziś, w 2025 roku, idea wymiennych części w telefonach wraca do łask? Jakie są perspektywy rozwoju smartfonów modułowych? Czy użytkownicy są gotowi na takie rozwiązania? Przeanalizujmy temat krok po kroku.
Co to są modułowe smartfony?
Modułowe smartfony to urządzenia, które zostały zaprojektowane z myślą o łatwej wymianie poszczególnych komponentów – takich jak aparat, bateria, głośnik, procesor czy ekran. Ich głównym celem jest umożliwienie użytkownikowi samodzielnej modernizacji telefonu bez konieczności kupowania nowego modelu. To podejście przypomina nieco składanie komputera z oddzielnych części – tylko w wersji mobilnej.
Przykłady z przeszłości
Pierwsze próby wprowadzenia modułowych smartfonów na rynek były odważne, ale nie do końca udane. Najbardziej znanym projektem był Google Project Ara, który zakładał stworzenie telefonu w pełni konfigurowalnego z wymiennymi „cegiełkami”. Inne przykłady to:
- LG G5 – z wymiennym dolnym modułem, do którego można było dodać lepszy aparat czy wzmacniacz dźwięku.
- Fairphone – telefon promujący ideę naprawialności i zrównoważonego rozwoju.
- Moto Z od Lenovo – z magnetycznie przyczepianymi modułami, tzw. Moto Mods.
Mimo innowacyjnych rozwiązań, żaden z tych modeli nie odniósł komercyjnego sukcesu. Dlaczego?
Dlaczego modułowe smartfony nie zdobyły rynku?
1. Wysoka cena
Produkowanie smartfonów z wymiennymi częściami jest kosztowne. Każdy moduł musi być kompatybilny, wytrzymały, a przy tym spełniać wysokie standardy technologiczne. To wszystko winduje cenę końcowego produktu.
2. Skomplikowana konstrukcja
Producenci smartfonów dążą do maksymalnego zredukowania grubości i masy urządzeń. Moduły utrudniają ten proces, ponieważ wymagają dodatkowych złączy, osłon i zabezpieczeń, co czyni konstrukcję grubszą i mniej estetyczną.
3. Niski popyt konsumencki
Większość użytkowników preferuje proste rozwiązania. Kupując nowy telefon, chcą mieć od razu wszystko „w jednym kawałku”. Wymiana komponentów czy dokupowanie modułów wymaga więcej wiedzy, zaangażowania i czasu.
Czy idea modułowości wraca w 2025 roku?
Wbrew pozorom – tak. Obecne trendy w technologii, legislacji i świadomości ekologicznej sprawiają, że temat wraca na tapetę. Coraz częściej mówi się o prawie do naprawy (Right to Repair), które wymusza na producentach zapewnienie dostępności części zamiennych i dokumentacji serwisowej.
Fairphone i nowe pokolenie świadomych użytkowników
Marka Fairphone od lat promuje ideę telefonów, które można łatwo naprawić. Ich najnowszy model – Fairphone 5 – otrzymał wyjątkowo wysokie oceny w rankingach naprawialności. Dzięki modułowej budowie użytkownik może wymienić niemal wszystko: ekran, port ładowania, aparat, a nawet procesor.
Co ważne, coraz więcej młodych konsumentów zwraca uwagę na ślad węglowy i ekologiczne aspekty technologii. Wymiana tylko jednego komponentu, zamiast całego urządzenia, wpisuje się w trend zrównoważonej konsumpcji.
Prawo do naprawy – kluczowy impuls dla rynku
W Unii Europejskiej trwają zaawansowane prace legislacyjne, które mają zagwarantować konsumentom prawo do samodzielnej naprawy urządzeń elektronicznych. Nowe przepisy mogą zmusić producentów do:
- udostępniania części zamiennych przez określony czas,
- publikowania instrukcji serwisowych,
- projektowania urządzeń z myślą o łatwej naprawie.
To może być przełom dla idei modułowych smartfonów. Jeśli producenci zostaną zobligowani do zwiększenia naprawialności swoich urządzeń, powrót do modułowości może być naturalną drogą.
Moduły – nie tylko wymiana, ale też personalizacja
Modułowe smartfony mogą oferować coś więcej niż tylko możliwość wymiany zepsutej baterii. Dzięki wymiennym komponentom, użytkownik może dostosować telefon do swoich potrzeb. Przykłady:
- Dla fotografa: moduł z lepszym obiektywem i sensorem.
- Dla gracza: dodatkowy wentylator chłodzący lub kontroler.
- Dla audiofila: wysokiej klasy przetwornik dźwięku (DAC).
- Dla vlogera: frontowy mikrofon i ring light.
Możliwości są niemal nieograniczone – o ile znajdą się producenci chętni do tworzenia kompatybilnych modułów.
Modułowe podejście w smartwatchach i innych urządzeniach
Co ciekawe, choć smartfony modułowe nie zdobyły masowej popularności, sama koncepcja modułowości została dobrze przyjęta w innych urządzeniach:
- Smartwatche z wymiennymi paskami i sensorami.
- Laptopy Framework – z możliwością wymiany niemal każdego elementu.
- Komputery mini-PC, które można rozbudowywać wedle potrzeb.
Widać więc, że idea „zrób to sam” wraca – tylko w nieco innej formie i na innych polach.
Przyszłość smartfonów: modularność czy minimalizm?
Rynek smartfonów przechodzi obecnie pewne nasycenie. Nowe modele nie oferują już tak dużych skoków technologicznych jak dekadę temu. Dla wielu użytkowników kluczowa staje się trwałość, naprawialność i personalizacja.
Czy to oznacza, że już wkrótce zobaczymy więcej telefonów, które można będzie „złożyć jak z klocków”? Niekoniecznie w dosłownym tego słowa znaczeniu. Bardziej prawdopodobny scenariusz to rozwój częściowo modułowych smartfonów – takich, gdzie wymiana baterii, aparatu czy portu USB nie będzie wymagała wizyty w serwisie.
Podsumowanie
Modułowe smartfony to koncepcja, która wciąż ma szansę na sukces – choć być może nie w takiej formie, jakiej oczekiwaliśmy w 2016 roku przy premierze Project Ara. Obecne realia – zarówno ekologiczne, prawne, jak i ekonomiczne – sprzyjają powrotowi do wymiennych części i naprawialnych konstrukcji.
Jeśli producenci odpowiedzą na rosnące zapotrzebowanie użytkowników na zrównoważoną technologię, możemy spodziewać się renesansu modułowości. Czy będzie to rewolucja, czy raczej ewolucyjny powrót do korzeni mobilnej technologii? Czas pokaże.


























